sobota, 12 marca 2016

Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda - o Folwarku Karczemka

Chciałam przygody i przyszła. Zabrała mnie do wspaniałego miejsca wyrwanego zapomnieniu. Folwark Karczemka w Małdytach, na Warmii, był ruiną, ale został przywrócony do życia dzięki nowym właścicielom. Historia folwarku sięga 1837 roku, kiedy właściciel tamtejszych ziem, Gustaw von Frantzins, zlecił budowę młyna i przyległych mu budynków gospodarczych przy Jeziorze Piniewskim. 10 lat później Georg Jacob Stenke rozpoczyna budowę Kanału Elbląskiego, który choć sam jest cudem techniki, to ma negatywny wpływ na działanie młyna - budowa kanału obniża poziom wody w jeziorze o 5 metrów i młyn przestaje być potrzebny. Nowy zarządca tych terenów - Wilhelm von Eben, postanawia tchnąć nowe życie w podupadły folwark. Dysfunkcyjny młyn zamienia w karczmę, a tuż obok wznosi nowe budynki - Willę Młynarza, (budynek mieszkalny w stylu włoskim z elementami architektury regionalnej), Dom Ogrodnika (budynek nawiązujący do historyzmu z oranżerią w stylu francuskiego modernizmu) oraz gorzelnię z kominem. Folwark Karczemka staje się popularnym miejscem odwiedzanym przez gości z Prus i zza granicy. Odwiedzinom tym sprzyja mocno rozwinięta żegluga turystyczna na szlaku Kanału Elbląskiego. Budynki folwarku przeżyły dwie wojny, ale wyszły z nich w kiepskim stanie. Na szczęście znalazł się ktoś, kto w to miejsce włożył swój czas, pasję i pieniądze. To co zobaczyłam w ostatni weekend zachwyciło mnie. Pokoje, restauracja i bar urządzone z wybitnym gustem i smakiem. W Willi Młynarza jest jeszcze winiarnia, a nad samym jeziorem dwie świerkowe banie. Spójrzcie na zdjęcia, bo próba opisania tego miejsca jest wręcz niemożliwa.









Choć wciąż w roli matki, z Jerzykiem na rękach i przy cycku, to jednak wypoczęłam. Zalazłam chwilę, by samotnie uciec na pomost, który pozwolił spojrzeć w głębszą część jeziora. Tam czekały na mnie dwa łabędzie i zachód słońca. Pachnie kiczem, co? Dwa łabędzie i słońce naprawdę mi się przydarzyły i ani przez chwilę nie pomyślałam, że to tandeta. Przyroda, budząca się wiosna, chwila dla siebie - to czułam kiedy stałam na końcu pomostu z kubkiem stygnącej szybko kawy. Życzę sobie więcej takich chwil... i takich miejsc.

http://www.karczemka.pl/

4 komentarze:

  1. Dziękujemy za odwiedzenie naszego Folwarku Karczemka i tak miły komentarz na blogu. Było nam bardzo miło Państwa gościć. Zapraszamy ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda bardzo zachęcająco:)

    OdpowiedzUsuń